poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Powrót po długim czasie

Czas od ostatniej mojej bytności był bardzo intensywny. Przyplątał się do mnie nowotwór... operacja...przeszłam trzy bramy śmierci... i gdy lekarze popadli w wątpliwość czy uda mi się przeżyć... ja odzyskałam przytomność.
Pierwszą wiadomością i to bardzo radosną uraczył mnie synek, urodziła się moja ukochana wnuczka Oleńka.
Właśnie w tym miesiącu mija rok od tych wydarzeń. Przez ten rok udało mi się pogonić nowotwór i do kolejnej operacji nie doszło, nie było już takiej potrzeby. Przy okazji wzmocniłam się bardzo i dodatkowo wyrósł mi "gaj palmowy" jak większości babć.


Na wiadomość, że ukochane maleństwo zrobiło samodzielnie pierwsze kroczki postanowiłam sprawić młodej damie kapelusik i marynareczkę. Landrynkowe cudeńka już dostarczone mojej królewnie i teraz myślę o kolejnym upominku.
Moja kondycja ma się dobrze, więc pewnie niedługo zamieszczę kolejne zdjęcia mojej kreatywności.
Pozdrawiam wszystkich czytających :)